wtorek, 24 września 2013

Rozdział IV

Antek już dawno poszedł do domu, a Ania została jeszcze w parku. Siedziała na ławce. Dziewczyna nie mogła przestać o nim myśleć. Długo płakała. Czemu to akurat on jest gejem? Nie znała odpowiedzi. Nagle koło Ani usiadł o jakiś rok starszy chłopak. Był przystojnym blądynem.
-Coś się stało?
-Nic takiego.
-Przecież widzę, że jesteś smutna.
-A może ja jestem taka zawsze. Ty mnie przecież nie znasz.
-A jak masz na imię?
-Ania.
-A ja Igor. Widzisz już się znamy.
Dziewczyna wybuchła śmiechem.
-To czemu jesteś taka smutna?
-Każdy ma gorsze dni.
-Nie powiesz mi nic więcej?
-Raczej nie.
-Szkoda.
Kilka minut siedzieli razem w ciszy. Większość osób czuło by się skrępowanym, ale nie oni. Czuli się dobrze w swoim towarzystwie.
Ani nagle przypomniało się, że miała przyjść wieczorem do Moniki.
-Wiesz co, ja muszę już lecieć-powiedziała Ania.
-A dasz mi chociaż swój numer?
-Zobaczę...
-To może spotkamy się jutro zupełnie przypadkiem tutaj o 13.00?
Dziewczyna znowu wybuchła śmiechem.
-Może.
-Będę czekał.
Ania gdy szła do przyjaciółki myślała o nowo poznanym Igorze. Nie wiedziała czy spotkać się z nim, przecież ona go w ogóle nie zna.
Dziewczyna dotarła na miejsce. Zapukała do drzwi. Otworzyła jej mama Moniki. Była jakaś dziwna. Taka smutna...
-Jest Monika?
-Tak. Możesz pójść do jej pokoju.
Ania weszła do korytarza, zdjęła kurtkę i buty. Potem poszła do pokoju przyjaciółki. Zobaczyła tam Monikę. Płakała.
-Co się dzieje?-spytała Ania.
-Mój tata jak jechał do pracy miał wypadek samochodowy...-powiedziała płacząc Monika.
Ania nie wiedziała co powiedzieć, jak pocieszyć przyjaciółkę.
-Nie martw się. Napewno wszystko się dobrze ułoży-to jedynie słowa jakie przyszły jej na myśl.
Ania długo rozmawiała z przyjaciółką. Po pewnym czasie Monika powiedziała:
-Dobra. Skończmy już o tym gadać.Lepiej powiedz mi jak zareagował Antek gdy się dowiedział co do niego czujesz.
-Nie powiedziałam mu... On mi wyznał, że jest gejem...
-Ale jak to?
Ania dokładnie opowiedziała o dzisiejszym dniu. O wyznaniu i prośbie Antka oraz o nowo poznanym Igorze.
-Sądzisz, że dobrze postąpiłam zgadzając się na prośbę Antka?-spytała Ania.
-Nie wiem. Może faktycznie się do niego zbliżysz.
-Mam taką nadzieję.
Dziewczyny przez kilka minut milczały.
-A co z Igorem? Spotkasz się z nim?
-Raczej tak. Jest coś w nim co mnie do niego przyciąga. I w ogóle dobrze się czuję w jego towarzystwie, choć go wcale nie znam.
-Aha.
Monika szczerze wątpiła w to, że Ania i Antek kiedykolwiek będą razem. Jej zdaniem lepiej by było jakby chodziła z kimś innym. Może właśnie z Igorem. Dobrze, że on się zjawił.
Dziewczyny spędziły miło wieczór. Nie myślały już o swoich problemach, choć oby dwie miały ich wiele...
*    *    *
Ten rozdział tak mi się trudno pisało, ale udało się jakoś go skończyć. :-P Ufff... Mam nadzieję, że reszta rozdziałów pójdzie mi lepiej. XD

piątek, 20 września 2013

Rozdział III

-To gdzie teraz idziemy?-zapytał Antek.
-Nie wiem-powiedziała smutno Ania.
-No nie smuć się już. Chodź. Musimy świętować twoje zwycięstwo.
Ania uśmiechnęła się. Po wielu namowach poszli do małej knajpki. Tam spędzili miło czas.
-To gdzie teraz idziemy?-spytała Ania.
-No nie wiem. Mam już mało kasy.
-Ja też mam mało, bo kieszonkowe już wydałam. A ile masz?
-Mam dokładnie 5 zł.
-To faktycznie trochę mało, ale na tymbarka i na jakiegoś batona starczy.
-A gdzie potem pójdziemy?
-Może do parku?
-Może być.
Poszli do małego sklepiku. Była tam młoda ekspedientka.
-Poproszę o dwa tymbarki-powiedział przyjaciel.
-Jakie smaki?
-Wiśniowy chcesz?-spytał się Ani.
-Tak-odpowiedziała.
-A więc wiśniowy i arbuzowy.
-Ble. Jak ty możesz pić tymbarka arbuzowego?
-No coś ty? On jest bardzo smaczny.
-Ble.
Szesnastolatkowie wyszli ze sklepu. Ania zaczęła myśleć jak tu wyznać miłość Antku. Będzie ciężko. Musi znaleźć odpowiedni moment.
-Co masz napisane na kapslu?-spytał Antek.
-Będziesz w szoku przez pół roku-zaśmiała się Ania.-Ciekawe co mnie tak zszokuje?
-Yyyy... Muszę ci coś powiedzieć.
Ani serce zabiło mocniej. Może on coś do niej czuje i chcę jej to teraz wyznać. Wtedy było by jak w bajce, ale niestety życie to nie bajka.
-Aniu. Nie wiem jak ci to powiedzieć...
-Po prostu powiedz.
-Bo ja...
-No mów.
-Jestem gejem.
Ania zakrztusiła się sokiem. To nie możliwe. Chłopak, w którym jest zakochana mówi jej nagle, że jest gejem. Teraz to na pewno nigdy nie będą razem.
-Wszystko w porządku?-zapytał Antek.
-Tak, tak. Po prostu mnie zaskoczyłeś.
W rzeczywistości Ania najchętniej zaczęłaby krzyczeć i płakać, ale musi być silna.
-Wiesz jak u nas jest w szkole. Jakby ktoś się o tym dowiedział to bym miał przechlapane. Chłopaki zauważyli, że dawno nie chodziłem z żadną dziewczyną i chyba się domyślają. Jakby zobaczyli, że z kimś chodzę to się by odczepili.
-I co ja mam z tym wspólnego?
-To, że byś mogła udawać moją dziewczynę. Zrobiłabyś to dla mnie?
Ania miała mętlik w głowie. Z jednej strony jak on może jej to proponować, lecz z drugiej strony mogła by się do niego zbliżyć.
-Nie musisz od razu podejmować decyzji. Ja mogę poczekać.
Ania chwile myślała. Nie wiedziała co zrobić. W końcu powiedziała:
-Ok. Będę udawać twoją dziewczynę-powiedziała.
-Dziękuję. Jesteś kochana.
Ania nie wiedziała czy podjęła dobrą decyzję.
*    *    *
Wiem, jestem okrutna. Jak mogłam to zrobić Ani, ale podoba mi się ten rozdział.:P

czwartek, 19 września 2013

Rozdział II

-Wstawaj śpiochu!-budziła Anie przyjaciółka.
-Jeszcze chwilkę-powiedziała zaspana Ania.
-Wstawaj!-Monika uderzyła Anie z łokcia.
-Ałaaa!
-Nie przesadzaj! Aż tak cię mocno nie uderzyłam!
Ania wytknęła język na przyjaciółkę. Podeszła do szafy. Z niej wyjęła ubrania i poszła do łazienki. Po kilku minutach wyszła. Dziewczyny zeszły po schodach na śniadanie.
-O już wstałyście! Właśnie miałam was wołać na śniadanie-powiedziała mama Ani.
Przyjaciółki usiadły do stołu.
-A taty nie ma?-zapytała Ania.
-Jest w pracy-odpowiedziała mama.
-O tej porze?
-Tak akurat wyszło.
Ani wydało się to dziwne. Jej tata zawsze był na śniadaniu. Zauważyła też, że jej mama byłaś jakaś smutna i zamyślona. Może to przez tą wczorajszą kłótnie. Dziewczyna jednak nie chciała się zadręczać.
Przyjaciółki przez resztę dnia siedziały w pokoju. Tam rozmawiały, śmiały się, słuchały muzyki aż do póki wybiła godzina 14.00. Wtedy przyszedł czas na przygotowania do konkursu. Ania przebrała się. Ubrała białą bluzkę, granatową spódniczkę oraz szpilki. Włosy upięła w koka. Wyglądała ślicznie. Przyjaciółki zeszły na dół.
-Mamo! Już jesteśmy gotowe. Możemy jechać.-powiedziała Ania wchodząc do kuchni.
Zastała tam mamę. Płakała. Chciała pewnie to ukryć dlatego szybko otarła łzy i powiedziała:
-Dobrze. Ja tylko pójdę na chwilę do łazienki.
*     *    *
-Anka! Pośpiesz się!-powiedziała Monika.
-Kobieto, czy ty nie widzisz jakie mam buty?
-To moja wina, że zachciało ci się założyć szpilki?
W tej chwili dziewczyny weszły do sali gdzie odbywał się konkurs. Stanęły koło drzwi. Wiersz recytował wysoki, szczupły, blądyn.
-Ładny-powiedziała Monika.
-Antek przystojniejszy.
-Ty to tylko o nim. Jakby nie było fajniejszych chłopaków.
Wysoki blądyn skończył recytacje. Na scenę weszła czarnowłosa pani w szarej sukience i powiedziała:
-Teraz wiersz zaprezentuje Anna Dąbrowska.
Ania weszła na scenę. Rozejrzała się. Widzi Antka. Serce mocniej jej zabiło. Wzięła głęboki oddech i recytuje. Idzie jej świetnie. Po skończeniu usiadła obok przyjaciół. Weszła pani w szarej sukience i powiedziała:
-To była ostatnia uczestniczka. Jury pójdzie teraz na naradę.
Antek uśmiechnął się do Ani.
-Byłaś świetna-powiedział.
-Mogło być lepiej-powiedziała Ania.
-Co ty w ogóle mówisz? Byłaś cudowna-chwaliła przyjaciółkę Monika.
-Dobra. Teraz to ja idę przynieść zwyciężczyni i jej przyjaciółce coś do picia-powiedział Antek.
-No wreszcie na coś się przydasz-zaśmiała się Monika.
-Ha ha. Widzę humor cię dzisiaj nie opuszcza.
Gdy Antek wyszedł dziewczyny rozmawiały.
-Mam nadzieję, że dzisiaj wszystko powiesz Antkowi.
-Jeśli znajdzie się odpowiedni moment to...
 Nagle zadzwonił telefon Moniki. Wyszła na korytarz. Była tam przez kilka minut, a gdy dziewczyna wróciła Ania zauwarzyła, że płakała.
-Coś się stało?-zapytała.
-Nic się nie stało. Ja muszę już iść.
-Ale czemu? Ja nic nie rozumiem.
-Wieczorem przyjdź. Wszystko ci opowiem.
Monika szybko wybiegła. Anka nie wiedziała co się dzieje. Wtedy podszedł do niej Antek.
-Gdzie jest Monika?-spytał.
-Wyszła.
-Czemu?
-Nie wiem. Powiedziała tylko, że nie może dłużej zostać.
Na scenę weszła pani w szarej sukience. Zaczęła odczytywać wyniki. Najpierw wyróżnienia, III miejsce. II miejsce... Ania w ogóle jej nie słuchała. Myślała o Monice, rodzicach i oczywiście o Antku. Nie zwróciła nawet uwagi gdy pani wyczytała jej imię. Dopiero Antek ją lekko szturnął i wtedy oprzytomniała. Zajęła I miejsce.
*    *    *
Ten rozdział nie zbyt mi wyszedł, ale przynajmniej jest dużo dialogów :P


wtorek, 17 września 2013

Rozdział I

Na dworze było zimno i padał deszcz. Ania nie spiesząc szła ulicami miasta. Nie zwracała uwagi na pogodę. Zbyt wiele miała zmartwień na głowie - problemy w szkole, kłótnie rodziców, a na dodatek nieodwzajemniona miłość do Antka. To właśnie ta miłość sprawiała jej najwięcej smutku. Są z Antkiem przyjaciółmi od dziecka. Zawsze spędzała z nim mnóstwo czasu. Tak wiele ich łączy. Czy on cokolwiek do niej czuje? Przyjaźń na pewno, ale czy coś więcej? Chyba nie. Ania by to z pewnością to zauważyła.
Szesnastolatka myślała o swoim życiu. Długo chodziła po mieście. Była już cała przemoknięta i zmarznięta. Wyjęła kieszeni spodni telefon. Była 17.50. Za 10 minut miała do niej przyjść przyjaciółka. Dziewczyna przyspieszyła, a potem zaczęła biec.
Zdyszana szesnastolatka weszła do domu. W salonie zastała siedzącą przy stole Monikę. Przyjaciółka uśmiechnęła się do niej i powiedziała:
-No ile ja mam na ciebie czekać? Gdzie ty w ogóle byłaś?
-Na spacerze-odpowiedziała Ania.
-Coś się stało?-zapytała Monika.
-Nie. Czemu pytasz?
-Chodzisz na spacery tylko wtedy gdy coś cię dręczy. Czy dzieje się coś o czym ja nie wiem?
Nagle do salonu weszła mama Ani.
-No nareszcie jesteś. Kto widział żeby Monika musiała na ciebie czekać-zaczęła złościć się mama Ani.
-Ale pani Karolino, nic się nie stało-broniła przyjaciółkę Monika.
Kobieta uśmiechnęła się. Najwyraźniej nie chciała zaczynać kolejnej kłótni. Ostatnio w tym domu rzadko kiedy panował spokój, kłótnie stawały się normą.
-Może my już pójdziemy do pokoju-powiedziała nieśmiało Monika.
-Możecie iść-uśmiechnęła się ponownie pani Karolina. Dziewczyny szybko weszły po schodach, które prowadziły do pomieszczenia gdzie stała brązowa kanapa, a bok niej stolik. Na ścianach wisiało wiele zdjęć wakacyjnych. Monika zawsze zazdrościła Ani tych wyjazdów. Ona mało podróżuje. Głównie dlatego, że jej rodzice mało zarabiają. Ledwo starcza im na życie, a co tu mówić o wycieczkach.
Przyjaciółki weszły do pokoju. Zupełnie różnił się od pozostałych pomieszczeń w tym domu. Panował tam lekki chaos. Na ścianach wisiało mnóstwo plakatów zespołów muzycznych. Łóżko było niepościelone, a szafa niedomknięta. Dziewczyny usiadły na łóżku. Przez kilka minut trwała cisza. Tylko z dołu było słychać krzyki rodziców. Pewnie sądzili, że na górze nic nie będzie słychać. Nie wiele można było zrozumieć o co chodzi, ale musiało pójść o coś ważnego. Ania siedziała zawstydzona. Monika w końcu zapytała:
-Czy to przez to jesteś taka smutna?
-Po części-odpowiedziała cicho Ania.
-To o co jeszcze chodzi?
-O Antka-powiedziała jeszcze ciszej Ania.
-Nie sądzisz, że powinnaś mu powiedzieć co do niego czujesz?
Nastała cisza. Monika patrzyła na swoją przyjaciółkę. Czekała na jej odpowiedź. Po długim czasie usłyszała.
-Masz rację. Powiem mu to jutro, po konkursie.
Na tym skończyła się ich rozmowa na ten temat. Przed zaśnięciem Ania myślała o jutrzejszym dniu. Ciekawe jak jej pójdzie na konkursie recytatorskim. Oby zajęła dobre miejsce. Dużo ćwiczyła, więc na pewno świetnie wypadnie. Myślała również o Antku. Jak on zareaguje na wiadomość, że się w nim kocha? Czy też coś do niej czuje?

 *      *      *

 Trochę nie wyszedł mi ten pierwszy rozdział., ale z drugiej strony to ja dopiero zaczynam przygodę z pisaniem. Z góry przepraszam za te niezgrabne zdania i w ogóle. :-P